W kilku zdaniach o kocich sprawach…

Kot, to nie człowiek! Kot, to coś więcej! W naszym domu – mimo, że na pierwszy rzut oka tego nie widać – zawsze były i są koty. Obecnie mieszkają z nami cztery. Trzy kotki i jeden kocurek.  Ale… Historie moich kotów, to temat na inny wpis. Dzisiaj w kilku zdaniach o podstawowych kocich sprawach.

Jak wiemy, albo i nie wiemy, koty są mięsożernymi drapieżnikami, których proces udomowienia ciągle trwa, a rozpoczął się jakieś 10tyś lat temu. A po co człowiekowi kot? Najbardziej prozaiczny, ale i najbardziej przydatny powód, to ochrona plonów swoich upraw (np. zbóż) przed gryzoniami. W niektórych kulturach koty stały się nawet obiektami kultu. W naszej kulturze koty mają tyle samo miłośników, co zagorzałych wrogów. „A bo to wredne”, a bo jakiś taki niepokój w człowieku wzmaga… Cóż, myśl-ta co chce-ta, byleś-ta nie krzywdzili. Osobiście stanowczo jestem po stronie miłośników kotów.

A człowiek nie byłby sobą, jakby nie zaczął gmerać w kocich genach. No i zaczął. No i mamy(!) koty łyse, koty długowłose, koty o umaszczeniu, jakie się naturze nie śniło, koty na długich, albo na krótkich łapkach, koty z niebieskimi oczami, koty z brachycefaliczną czaszką, koty z wielkimi uszami, koty z załamanymi uszami, koty, które nie umieją łowić, itd. itd. Jedno jest pewne. Człowiek potrafi! Ale czy zawsze z korzyścią dla kota? No, niekoniecznie.  A jeśli do tego dołożymy ograniczone środowisko, jakie człowiek funduje kotom, czyli kilkanaście, no może nawet kilkadziesiąt metrów kwadratowych  swojego mieszkania, na których kot musi przeżyć całe swoje życie, to tworzy nam się niezbyt szczęśliwy obraz  kota domowego. Do tego – często – człowiek wymaga od kota zachowań zupełnie nie kocich i ma pretensje o to, że kot zaczyna zachowywać się „nienormalnie”. Co w takiej sytuacji powinien zrobić człowiek? Przyjrzeć się sobie! A co robi? Zwala winę na tego „nienormalnego” kota, który nie potrafi – niewdzięcznik – docenić tego, co mu człowiek wspaniałomyślnie oferuje. A niestety, człowiek – wbrew własnemu świętemu przekonaniu – często ma niewiele do zaoferowania kotu i do tego często wbrew kocim potrzebom.


Pięć rzeczy, które musimy wiedzieć o kotach „na dzień dobry”:

– Kot jest bardzo reaktywny, błyskawicznie reaguje na bodźce, na ewentualne zagrożenie. I trzeba wiedzieć, że kot jako „zagrożenie” może odebrać niemal wszystko, co dla nas jest zupełnie normalne, na co nie zwracamy uwagi. Może to być jakiś dźwięk (głośny, nagły, czy przeciwnie: jakiś szmer), może to być pojawiający się człowiek, inne zwierzę, może to być nowy przedmiot w jego otoczeniu, może to być przejeżdżający samochód/rower/motocykl. Pierwsze co robi kot? Ucieka! Chowa się! KOT MUSI MIEĆ MOŻLIWOŚĆ UCIECZKI, SCHOWANIA SIĘ W SYTUACJI, KIEDY CZUJE ZAGROŻENIE, KIEDY NIE CZUJE SIĘ PEWNIE. KOT MUSI MIEĆ CZAS NA OSWOJENIE SIĘ Z NOWĄ SYTUACJĄ. A co robi człowiek? Bierze na ręce biednego kota i często jeszcze podtyka go pod nos człowiekowi/zwierzęciu, i jeszcze to durne: „poooopatrz kiciu..to nic straszneeegooo”! Jest straszne! Nasze zachowanie jest straszne! Co w takiej sytuacji robi kot? Wbija pazury w ręce człowieka, miota się, wyrywa cały w histerii, z całych sił próbuje zwiać z ludzkich rąk lub zastyga „sparaliżowany”, przeczekując, aż człowiek go w końcu wypuści. Emocje kota są wystawiane na wielką próbę. Niepotrzebną próbę. Zachowując się w ten sposób otwieramy sobie drogę do pierwszych problemów w relacjach z kotem, do zaburzenia poczucia bezpieczeństwa, do zachowań agresywnych, do utraty kociego zaufania…

– Kot jest super-łowcą. Łowienie jest chyba najważniejszym kocim popędem. Silnie nagradzającym! Wszelkiego rodzaju kocie „zabawy” w przeważającej części są, albo przygotowaniem do umiejętnego polowania, albo ćwiczeniami usprawniającymi polowanie  – wiadomo – regularne ćwiczenia czynią mistrzem. Kocie „zabawy” są też często substytutem polowania, zwłaszcza dla kotów mieszkających wyłącznie w mieszkaniach. Kot, który nie ma możliwości polowania, szybko zaczyna prezentować „nienormalne” zachowania. KOT MUSI POLOWAĆ! BARDZO WAŻNE JEST, ABY ZAPEWNIĆ KOTU ZABAWY SYMULUJĄCE ŁOWIENIE – ZWŁASZCZA, JEŚLI NASZ KOT JEST KOTEM MIESZKAJĄCYM WYŁĄCZNIE W MIESZKANIU. WACHLARZ ZABAW I ZAJĘĆ DLA KOTA JEST OGROMNY!

– Kot jest zwierzęciem silnie terytorialnym i z natury nie akceptującym obecności innych (obcych) kotów i innych zwierząt. Teraz większość kociarzy myśli: „Pfffffffiiii! Kaśka pisze głupoty! Przecież moje koty doskonale odnajdują w stadzie innych kotów, do tego i psa traktują jak swojego”. Oczywiście! Moje koty również TOLERUJĄ swoją obecność. Ale o spoufalaniu się, to mogę powiedzieć wyłącznie w kontekście dwóch najmłodszych kotów, nie mających jeszcze roku, które niemal z dnia na dzień się zaprzyjaźniły. Ale! Niech no jakiś obcy kot spróbuje wejść na moje podwórko. Zanim pies w ogóle go zauważy, dwie najstarsze kotki, na co dzień żyjące zupełnie oddzielnie, niemal w ogóle nie wchodzące ze sobą w jakiekolwiek relacje, są już dawno po akcji „wypad z naszego terenu!”. Mimo, że moje koty żyją w jednym domu, tolerują swoją obecność, to dopiero wspólny „wróg” sprawia, że są w stanie współpracować. Oczywiście, po akcji „wypad z naszego terenu” każda wraca do swojej roli.

Wprowadzanie nowego kota do domu, w którym są już koty/inne zwierzęta, jest procesem. Czasami procesem długotrwałym, czasami trwającym jeden dzień. Bardzo ważne jest, aby nie popełniać błędów, by na samym początku nie „spalić” kociej interakcji. Każdy przypadek należy traktować bardzo indywidualnie, w zależności od kompetencji społecznych naszych kotów/kota przybywającego, w zależności od rasy kotów, w zależności od wcześniejszych doświadczeń i od warunków w jakich koty mieszkają/mają zamieszkać. Zawsze trzeba się liczyć z tym, że potencjalnie więcej problemów należy się spodziewać przy wprowadzaniu nowego kota do domu, w którym wszystkie koty będą wyłącznie kotami żyjącymi w mieszkaniu.  Oczywiście, koty, które całe życie mieszkają w stadzie kotów, dużo łatwiej zaakceptują obecność nowego kota, niż kot, który nigdy wcześniej nie dzielił przestrzeni z innym kotem.

Często jest tak, że człowiek bez refleksji podejmuje decyzje, nie zawsze trafione. Bardzo częsty scenariusz: mamy dwa koty. Jeden kot umiera. Drugi kot ewidentnie cierpi po stracie towarzysza, tęskni za kotem, którego już nie ma. Co robimy w pierwszym odruchu? Szukamy dla naszego biednego, smutnego kota nowego towarzysza. Jak się to często kończy? Ogromnymi problemami! Kot nijak nie chce zacząć tolerować obecności nowego kota. Wzmaga się jego agresja, może pojawić się znaczenie moczem, kot zaczyna unikać kontaktu z nami, jest coraz bardziej wycofany. No, tośmy pomogli naszemu kotu,  prawda? Kotu, który cierpi po stracie kociego towarzysza dowaliliśmy kolejny stresujący go bodziec – kociego intruza! Można inaczej pomóc kotu! Na drugiego kota jeszcze przyjdzie pora…

– Kot ma emocje! Tak! Poza tym, że kot czuje ból i strach, kot czuje też radość i ulgę, kot się przywiązuje, kot tęskni! Naprawdę, kot czuje! Pamiętajmy o tym, zwłaszcza wtedy, kiedy chcemy powiedzieć: „Eee, tam! to przecież tylko kot!”.

– Kot jest gatunkiem inwazyjnym, tzn. że koty bardzo łatwo i szybko się rozmnażają. Obecnie ze wszystkich zwierząt domowych na całym świecie,  kotów jest chyba najwięcej. Dlatego tak ważna jest kontrola płodności kotów! Brak obowiązkowej kontroli płodności – mówiąc wprost: brak obowiązkowej kastracji i sterylizacji kotów jest jednym z najcięższych grzechów ludzi wobec kotów. Oczywiście, małe kotki są słodkie i kochane, ale co dalej? Kotka może zajść w ciążę ok. 2 razy w roku, w każdym miocie jest średnio 5 kociąt.. z jednej kotki, w ciągu roku mamy 10 kotów… dalej nie muszę wyliczać,, prawda? Zajrzyjcie do pierwszego lepszego schroniska i zobaczcie ile jest tam kotów? A ile jest kotów wolno-żyjących, których rozmnażania nie da się kontrolować? Koty te często chorują, głodują, są nosicielami pasożytów i chorób zakaźnych, najgorzej jest zimą. Przecież nie tego chcemy dla kotów! Są osoby, które dokarmiają te koty, są osoby, które wyłapują koty, kastrują i wypuszczają z powrotem do miejsca, gdzie żyją. Jednak jest to raczej syzyfowa praca. Bez zmiany naszej mentalności, niewiele się zmieni. DLATEGO TAK WAŻNE JEST PROMOWANIE NIE ROZMNAŻANIA SWOICH KOTÓW – A ICH KASTROWANIE! Wyjdzie nam to wszystkim, zwłaszcza kotom, na zdrowie! Niemal każda gmina ma program wspomagający kastrację kotów, są środki na współfinansowanie tych zabiegów. Nasze Bukowno również ma na to środki! Sama z nich korzystałam, sterylizując swoje kotki! Wystarczy udać się do lekarza weterynarii, który dokładnie powie jak się umówić na dotowaną kastrację/sterylizację swojego kota.


Niestety, często jest tak, że to, co nam  wydaje się naturalne i logiczne, dla kota jest nieakceptowalne.  Koty są fascynującymi, bardzo złożonymi istotami, umiejącymi czuć smak zapachu, umiejącymi opuszkami wyłapywać najdrobniejsze drgania ziemi, umiejącymi umyć sobie językiem plecy, umiejącymi widzieć rzeczy, których my nawet nie potrafimy sobie wyobrazić. Ale już to, co kotu potrzeba do udanego życia w naszych domach, musimy, nie tyle umieć sobie wyobrazić, co musimy to wiedzieć!

Dbałość o dobrostan swoich kotów jest przywilejem, i obowiązkiem każdego człowieka, w którego domu mieszka kot.

A co robić, kiedy nie wiemy co robić? Skontaktować się ze specjalistą! W XXI w. to nie żadna fanaberia, to nie żaden wstyd, czy powód do głupich uśmieszków. Co złego jest w korzystaniu z wiedzy kogoś, dzięki komu koty będą pod naszym dachem rozumiane a przez to szczęśliwsze?

 

Trójłapek Rycho
Żółta
MiMi
Biała