Jakiś czas temu przytargałam do domu dynię. Wyjątkowo w tym roku, tylko jedną! Oczywiście, nie mogła pójść na zmarnowanie i dzisiaj nastąpiło jej przetworzenie.
MiMi & Rycho pierwsi do pomocy, bo przecież w swych bujnych, kilkomiesięcznych życiach jeszcze dyni nie widzieli! Nawąchać i na wyciągać się pestek nie mogli! W końcu nastąpiło: – SIOOOOO!
Żółta, to już całkiem poważny 1,5 roczny kot i byle czym się nie wznieca. Za to korzysta z okazji! W końcu są wolne poduszki! A jedzenie i tak samo przyjdzie. Przecież zawsze przychodzi!
Biała (czwarta, najstarsza kicia) jest w terenie. Trudno określić kiedy wróci. Za to Miś, Został samozwańczym nadzorcą prażenia pestek.
No i połowa dyni poszła na ciasto, druga połowa na zupę! I jedno, i drugie wyszło bombowo! Mama zaświadcza! Jadła i jest wciąż cała, w pełni sił.
Ciasto wyszło samo 🙂 Nie miałam pojęcia, jaki będzie efekt. Bo jak zawsze robiłam „na oko”. No i jest extra! Mocno wilgotne w środku, chrupiące po bokach, do tego naprawdę bardzo lekuśke…
- pół dyni bez pestek i bez skórki utartej na tarce
- 3 jajka całe
- 3 szklanki mąki (użyłam pełnoziarnistej pszennej) – może być więcej i innej
- 1 szklanka cukru (w domu jeśli w ogóle mamy, to mamy trzcinowy)
- ok. 4 łyżki kwaśnej śmietany (do sody – wiedza chemiczna się przydaje)
- 2 łyżeczki sody
- 1 szklanka oleju
- jabłko, albo dwa.
Jajka z cukrem miksujemy aż będzie fajny kogel-mogel, dodajemy dynię, myrdamy, dodajemy mąkę z sodą, myrdamy, dodajemy śmietaną i na koniec olej. Szybko myrdamy, nie musi być dokładnie. Byle się wszystko połączyło. Wywalamy na blachę i na wierzchu układamy cieniutko pokrojone jabłko. I do pieca na ok 60 – 90min. Nam dzisiaj wystarczyło 75 min.
Zupa krem? Jeszcze łatwiejsza i szybsza w produkcji!
- dynia w kostkę
- cebula – dużo, bo kocham cebulę
- 1 lub 2 pietruszki korzeń
- seler, marchewka itd.. co kto lubi..
- dużo soli (wyjątkowo! bo praktycznie soli nie używam, ale dynia musi mieć dużo soli. Lepiej dosalać w trakcie, żeby nie przesolić)
- pieprz, papryka, gałka muszkatołowa, zioła wg uznania
- Jeśli ktoś jada mięso, może sobie przygotować jakiś bulion na zwierzęciu i w tym ugotować dynię i resztę warzyw.
Wszystko zagotować w niewielkiej ilości wody lub w ww. bulionie (rosole), aż dynia będzie miękka. Lekko przestudzić i zblendować. Dodawać przypraw/wody/bulionu do momentu aż uznamy, że smak i konsystencja jest OK. Na koniec przygotowujemy grzanki, ser, kawałki mięsa.. oliwę, łyżkę śmietany itd.. co kto lubi..
Ta tutaj moja wersja, jest wyłącznie z dyni, cebuli, wody i przypraw. Plus grzanka, ser i łyżka oliwy na koniec.